Co czuje przeciętny Polak po wejściu do hipermarketu? Zapewne to samo, to co przeciętny mieszkaniec każdego innego, podobnie sytuowanego kraju na świecie. Szczęście i radosne podniecenie – myśl o tym, że może patrzeć na te wszystkie rzeczy, poustawiane kolorami, rodzajami i cenami, wzorcowego konsumenta wprawiać ma w euforię. Jednak nasz konsument szczęście czerpać ma nie tylko z obcowania z tymi przedmiotami w sklepowej hali, ale przede wszystkim z wkładania ich do koszyka. Prawdziwe szczęście to możliwość zatrzymania produktu, wyniesienia go z hipermarketu przepełnionego delikatną, acz pobudzającą muzyką, do własnego gniazda. Wymiana ciężko zarobionych pieniędzy na rzecz wymierną, rzecz, dzięki której możemy poczuć prawdziwą satysfakcję z pieniędzy, i z pracy, która nam je daje. Bo przecież – jak mawiała Monroe: pieniądze szczęścia nie dają… dopiero zakupy!
Co działo się, gdy w Polsce zaczęły powstawać pierwsze hipermarkety? U ludzi, którzy pamiętali czasy PRLu wywołały przede wszystkim wielki szok i zdziwienie. I nie ma się czemu dziwić. Pierwsze wielkie markety ściągały dziesiątki tysięcy Polaków, którzy przyjeżdżali do nich nawet z bardzo oddalonych miejscowości. W 2000 roku ilość hipermarketów w Polsce przekroczyła… 100 tego typu sklepów. Od tamtego czasu zaczęły rozrastać się i mnożyć w zawrotnym tempie, ku uciesze konsumentów. Później – nieznacznie zresztą, pojawiły się , których zaczątki znane były znacznie wcześniej. Ludzie oszaleli na punkcie darmowych próbek i promocji, jakie uzyskać mogli, tylko przez bycie wiernym konkretnemu sklepowi. A jak wygląda ciemna strona miłości do hipermarketów? Zobaczcie:
Dziś niemal każda marka, każda sieć i każdy sklep ma własny , który stara się skusić klienta do zakupów. A my? Zaczynamy być coraz bardziej świadomi, jakie pułapki producenci pozakładali na nas w hipermarketach. I staramy się je omijać – z różnym skutkiem. Fakt jest faktem – z marketu i tak wyjedziemy z pełnym wózkiem. I rzeczami, których kupić nie zamierzaliśmy.
Przeczytaj także: Drukowane materiały promocyjne wciąż popularne