Ludzie bardzo często decydują się na spędzenie ostatniego dnia w roku w przebojowym miejscu. Dla nich najważniejsze jest, aby impreza ta odbyła się z wielką „pompą”. Jednak dzisiaj spróbuję Was przekonać, że nawet małe, klimatyczne mieścinki mogą być odpowiednim miejscem do spędzenia w nim zakończenia roku.
Przykładem takiego miejsca będzie Lanckorona. Bardzo mała miejscowość, położona niecałe 40 km od Krakowa. Jest to świetne miejsce destynacji dla osób, które pragną na chwilę odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku, nacieszyć się ciszą i zatrzymać na chwilę. Czytając o Lanckoronie, możemy natknąć się na informację, że jest to miejsce, gdzie „czas się zatrzymał”. Wybierając się tam, zastanawiałam się jak to może być możliwe, jak to będzie widoczne to zatrzymanie czasu. I zaraz po wjechaniu do Lanckorony zrozumiałam o co w miejscu tym chodzi. Przede wszystkim o spokój, ciszę oraz o nieingerowanie zbytnio w stare budownictwo.
Dowodem na to jest stworzenie prze klimatycznej knajpko-kawiarni „Arka” w oryginalnie zaplanowanym, starym domku. Klimat tego miejsca jest tak powalający, że naprawdę trudno było się z nim rozstać. Kolejnym miejscem przepełnionym przede wszystkim historią oraz pamiątkami, które można w nim nabyć jest maleńkie muzeum w małej chatce, zlokalizowane na małym rynku Lanckorońskiej mieścinki. W środku przesympatyczny pan historyk opowiada historię terenów lanckorońskiej krainy.
Jeżeli mielibyście ochotę na popołudniowy lub wieczorny spacer, to możecie wybrać się na ruiny zamku, który także nocą jest oświetlony. Z racji tego, że mieścinka ta jest stosunkowo niewielka i liczy ok 2 tys. mieszkańców, nie musicie przemierzać setek kilometrów, gdyż odległości pomiędzy poszczególnymi jej atrakcjami są niewielkie. Dlaczego zatem Sylwester 2 nie spędzić w tak klimatycznym i magicznym miejscu?
(fot. http://nicosobie.blox.pl)